Zmieszani
mężczyźni odskoczyli od siebie jak poparzeni. Nastała niezręczna
cisza, którą jako pierwszy przerwał Magnus.
-Jack
czy ciebie nie nauczyli, że do cudzego mieszkania się puka?
Chłopak
otrząsnął się ze zdziwienia i spojrzał z wyrzutem na Czarownika.
-Gdybym
nie miał powodu wierz mi nie wszedł bym do tej kolorowej
nory..Staliśmy z Meg na zewnątrz gdy jacyś mężczyźni wychodzący
z baru obok kłócili się co zrobić z anielskim dzieckiem.
-CO?
Ben
i Magnus byli zszokowani nie myśleli, że zaszło to już tak
daleko.
-Chodźcie,
Meg poszła ich śledzić.
Jack
odwrócił się i wyszedł na zewnątrz. Magnus spoglądał przez
chwile na Bena jakby czegoś oczekiwał ale ten udając, że tego nie
widział ruszył juz na dwór. Czarownik westchnął i biorąc swój
cekinowy płaszcz do kostek i kapelusz poszedł w ślady za
chłopcami.
Niespodziewanie
dziewczyna stała oparta o ścianę i bawiła się swoim telefonem
spojrzała na Magnusa i uśmiechała się do niego ale był to
przelotny gest, który widział tylko Czarownik.
-Dlaczego
nie poszłaś za tamtymi kolesiami?
W
głosie Jacka było słychać zdenerwowanie. Jego głos był
zachrypnięty. Czyżby idealnie opanowany Nocny Łowca zaczął się
denerwować? Magnus przyrzekł sobie w duchu, że będzie zwracał
większą uwagę na zachowanie Jacka.
-Ci
mężczyźni mówili o jakiejś głupiej grze komputerowej. Szli
prosto do tutejszego salonu gier. I jak? Pomożesz nam?
Magnus
spojrzał na Bena, który za wszelką cenę próbował uciec od jego
wzroku.
-Tak
pomogę - Czarownik nie spuszczał oczu z Nocnego łowcy
-Świetnie.
Gdy sprzątałam z Luna pudła w Instytucie napotkałam listę
nazwisk, które mogą być przydatne.
Meg
podała spisane nazwiska z dokumentu Czarownikowi.
-Poszukam
jakiś informacji na ich temat. Odezwę się jak coś znajdę a teraz
przepraszam ale mam coś ważnego do załatwienia.
Magnus
odwrócił się i zniknął w głębi mieszkania.
-Wiecie
w Instytucie nie ma nic przydatnego do roboty...więc może byśmy
wyskoczyli na jakąś imprezę?
Jack
musiał się rozluźnić. To co widział przed chwilą nie mógł
rozważać na trzeźwo. Chyba wszyscy byli poddenerwowani bo bez
protestu zadzwonili do Luny i Pii zapraszając je na wspólną
zabawę.
*****************
Klub
o uroczej nazwie ,,EVIL DRINK'' był przepełniony przyziemnymi
przyjaciele przepychali się koło mokrych od potu ciał. Meg
odłączyła się od grupy i siadła przy barku gdzie zamówiła
drinka. Obserwowała tańczących i zastanawiała się jak by
wyglądało jej życie bez Nocnych Łowców. Gdyby tego wieczoru gdy
uciekła z domu nie poszła do Magnusa tylko do domu dziecka. Może
byłaby szczęśliwsza...Jej rozważanie przerwał barman który
podał jej drinka już chciała zapłacić gdy mężczyzna
powiedział:
-To
od cichego wielbiciela - mrugnął do niej i zostawił ja samą z
trunkiem.
Meg
dobrze wiedziała, że nie powinna tego robić ale coś w jej głowie
kazało jej to wypić. Zastanawiała się jeszcze przez chwile a
potem wypiła drink za jednym razem. Zakręciło jej się w głowie i
jedyne co zdążyła dostrzec to czarne jak dziura oczy.
Gdy
Jack wreszcie znalazł Meg było dawno po 3 wszyscy pijani wrócili
do Instytutu, a on jako odziwo jedyny trzeźwy ruszył na poszukiwanie
zaginionej przyjaciółki. Zguba bawiła się w najlepsze wśród
obcych ludzi i popijając co rusz nowe trunki. Gdy dziewczyna
dostrzegła chłopka próbowała go zmusić do zabawy ale Jack był
silniejszy i wyciągnął Meg przed klub.
-CO
TY ROBISZ SZTYWIANKU JA TU SIĘ ŚWIETNIE BAWIĘ!
-Meg
chyba słuch ci się zepsuł od tej muzyki bo naprawdę nie musisz
krzyczeć a poza tym zabawa skończona idziemy do domu.
-Czy
ja wyglądam jak dziecko Jack spadaj do domciu ja idę do klubu.
-Jesteś
pijana.
Rzeczywiście
była ledwo się trzymała na nogach co chwile chwiała się w jedną
albo w drugą stronę. Dziewczyna wykrzywiła twarz w grymas
niezadowolenia zupełnie jak małe dziecko.
-Wcale
nie jestem...Nie matkuj mi tutaj tylko spieprzaj do tej Pii a ja idę
do moich nowych znajomych.
-Zazdrosna
jesteś?
-SŁUCHAM??
Żarty sobie stroisz..myślisz, że jak twoja dziewczyna wygląda jak
super modelka ja będę się czuła gorsza?? - prychnęła i ruszyła w
stronę klubu
Chłopak
przewrócił oczami i westchnął wziął Meg na ręce i pomimo jej
ciągłych krzyków i szarpań doniósł ją do najniższej stacji
metra z której pojechali do Instytutu.
Gdy
weszli do środka wszyscy już spali. Jack zaniósł dziewczynę do
jej pokoju. Już chciał ją postawić gdy zobaczył że przysnęła.
Westchnął i położył ją do łóżka. Miał już wstawać i iść
do siebie gdy dziewczyna przewróciła się na plecy tak, że chłopak
oparty na rekach wisiał nad Meg. Uśmiechnęła się pokazując
śnieżnobiałe zęby. Jack po chwili wahania odsunął się od Meg i
nie oglądając się za siebie wyszedł z jej pokoju.
Megan
została sama ze swoją okropną migreną.
~TESSA
Naprawdę bardzo przepraszamy, że w ostatnim czasie rozdziały pojawiają się tak rzadko. Obiecujemy, że postaramy się coś zrobić ale niestety - szkoła. Piszcze w komentarzach jak myślicie co stanie się dalej i jak potoczą się losy Megan, Jacka i no cóż Pii:))
Aaa ja wiem!! Uwaga, więc tak... Jack będzie z Mag, a Pia okaże się lesbijką i wszyscy będą happy (po drodzę Magnus będzie się obściskiwał z Ben'em) Sprawa z tymi złymi w końcu dojdzie do kulminacji i wtedy Jack uratuje w ostatniej chwili Meg wyznając jej przy okazji miłość *wzruszenie, łzy w oczach i ogólna radość* Boże, dobra stop xD
OdpowiedzUsuńRozdział niezły i Meg taka pijana i taka słodka <3 i taki Jack w sumie arogancki, ale też jednak słodki <3 Gosh!! Pozdrawiam i czekam na next'a!!! :*
Eeeeeeaaaajaaa nimam pojęcia jak to ma być dalej xD
OdpowiedzUsuńNiemniej rozdział ok xD